Poezja niezamknięta w ściśle określonych ramach

Brzozowskie Spotkanie Muzealne we wtorkowy wieczór 6 lutego nosiło wdzięczne piętno lirycznej uczty, ponownie zapewnionej przez człon- kinie i członków Ruchu Poetyckiego „Zgrzyt”. Młodzi i nieco bardziej doświadczeni przez życie twórcy bez „bezkonfliktowej”, w pełni otwartej i „niezgrzytającej” formacji nie po raz pierwszy w ratuszowych murach pochwalili się tym, co zawsze w modzie – klasyką kanonu, do którego przyzwyczaili już swoich odbiorców.

Początkową odsłonę wieczoru stanowiły literackie prezentacje. Otworzyła je Halina Urban, pochodząca z Szebni, a mieszkająca od przeszło trzech dziesięcioleci w nieodległych Warzycach koło Jasła. Zdecydowała się na debiut ponad 5 lat temu, w bardzo trudnym rozdziale swojego życia. Obecnie w swoim dorobku ma już 8 tomików wierszy, w tym jeden adresowany do najmłodszych odbiorców poezji, a ponadto kompozycje na łamach antologii ogólnopolskiej i regionalnej, a także prasy lokalnej w Brzozowie, Jaśle, Krośnie i Sanoku. Brzozowskiemu audytorium zaprezentowała: „Mój mały świat”, „Za oknem”, „Ślepca”, „Wracam” i „Różdżkę”.

Mieszkająca w Krościenku Wyżnym Anna Ziemba-Lonc jest absolwentką studiów magisterskich w zakresie polonistyki z wiedzą o kulturze oraz podyplomowych w dziedzinie bibliotekoznawstwa i informacji naukowej. Udziela się m.in. w Stowarzyszeniu Kulturalnym „Dębina” w Krościenku Wyżnym i Klubie Literackim przy Regionalnym Centrum Kultur Pogranicza w Krośnie. Swoje kompozycje publikowała po raz pierwszy w czasopiśmie „Dębina” w rodzinnej miejscowości, a potem w prasie ogólnopolskiej, lokalnej, dwóch własnych tomikach („We wszystkich kolorach tęczy” sprzed czterech lat i o dwa lata młodszym „Czyjeś życie”), a także kilkunastu almanachach i antologiach w Jaśle, Koszalinie, Krośnie, Pieszycach i Wielkiej Brytanii. Dwa lata temu redagowała i opracowała antologię pt. „Notes poetycki”, a pod koniec ub.r. podobne dzieło pt. „Poezja współczesna o wielu twarzach…” Każdy z tych zbiorów obejmuje utwory ponad sześćdziesięciu autorów. Publiczność w ratuszu wysłuchała w wykonaniu autorki dwóch wierszy bez tytułu.

Brzozowianka Katarzyna Tercha-Frankiewicz w ruchu „Zgrzyt” pełni wraz z poprzedniczką zupełnie wyjątkową rolę. Wiele podobieństw łączy ją z koleżanką spod Krosna. Również polonistka z wykształcenia akademickiego i szczęśliwa mama i mężatka, wydała także dwa tomiki („Zapiski powracającego człowieczeństwa” w 2010 r. i „PKS-em do Brzozowa” w ub.r.).
Ma w swoim dorobku ciekawe ujęcie niematerialnego dziedzictwa kulturowego pt. „Brzozów w legendach”, wiele opublikowanych wierszy w „Brzozowskiej Gazecie Powiatowej”, „Wiadomościach Brzozowskich”, „Sanoc-kim almanachu literackim”, studenckim almanachu „Dziki Teksas”, antologii „Notes poetycki” i „Almanachu Ruchu Poetyckiego Zgrzyt”. Działa w Stowarzyszeniu Ludzi Twórczych w Brzozowie. Wypowiada się chętnie także poprzez inspirujące grafiki oraz ciekawą prozę, a podczas wtorkowego spotkania w muzeum uchyliła nieco swojej osobowości w kilku odsłonach, m.in. wierszem bez tytułu „*** [Ukryte oczy]”.

Brzozów reprezentowała również Anna Wiatrak z domu Sroka. Pełna spontanicznej radości, prezentując się przed audytorium, przedstawiła się jako szczęśliwa mama Liliany i Franciszka i równie szczęśliwa żona Adriana. Legitymuje się wykształceniem zawodowym skierowanym ku zdrowiu ciała ludzkiego (absolwentka Liceum Medycznego w Jaśle i fizjoterapii w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Tarnowie). Zapewne pomaga jej to w próbie zrozumienia ludzkich chorób i zdrowia duszy, co swoim literackim kunsztem udowadnia w tomiku indywidualnym „Drabina”, zbiorowym „Almanachu Ruchu Poetyckiego Zgrzyt” oraz w czasopismach: „Droga”, „Wiadomości Brzozowskie” i „Brzozo-wska Gazeta Powiatowa”. Swoją twórczość charakteryzuje następująco: Już w dzieciństwie pisałam. Pamiętniki, wierszyki, piosenki, wspomnienia. Słowo pisane zawsze było mi bliskie. W różnych sytuacjach mojego życia powstawały różne wiersze, opowieści, a nawet bajki. Jako mama lubię pisać dla dzieci. Często z moją – obecnie 9-letnią – córką Lilianą same wymyślamy różne dziecięce fraszki, wierszyki czy nie stworzone – a jednak w nas stworzone – historie. Młoda, niezwykle barwna poetka przedstawiła słuchaczom m.in.: „Cyrk”, „Starą biedę”, „*** [Ty spójrz na obłoki]” i „*** [W sercu zachowaj pokój]”.

Środowisko mistrzyń słowa w mieście nad Stobnicą było podczas wtorkowego spotkania mocno reprezentowane, bowiem swoją, subtelną twórczość zdecydowała się również odsłonić kolejna brzozowianka – Dorota Długosz, absolwentka Instytutu Wychowania Artystycznego Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, nauczycielka plastyki w Szkole Podstawowej w Górkach i prowadząca tam bibliotekę szkolną. Jest nie tylko skromną i bardzo lubianą członkinią grona pedagogicznego, ale poza pracą – utalentowaną malarką, autorką cykli: „Magiczny Tybet”, „Ślady ziemią znaczone”, „Uziemienia”, „Ulotność” i „Dotyk światła”, które wystawiała w ramach ekspozycji indywidualnych i zbiorowych. Poetycko zadebiutowała w 1994 r. na łamach „Nowin”, a później zamieszczała swoje kompozycje w „Okolicy poetów”, „Głosie Tyczyna”, „Wiadomościach Brzozowskich”, dwóch własnych tomikach „Obcowanie z czasem” i „Oswajanie zdarzeń”. Porównując liryczną i plastyczną formę wypowiedzi, przyznaje: największą radością mojego tworzenia jest znak światłości przenikający życie. Wiersze i malarstwo są nierozerwalnie związane z codziennymi zdarzeniami, które poprzez swój wewnętrzny kształt zostają mocno odciśnięte w świadomości i „przymuszają” do zaistnienia. […] towarzyszą mi w najpiękniejszych podróżach wewnątrz siebie. Jedną z takich wirtualnych wędrówek mogli podążyć z autorką słuchacze dzięki utworom „*** [Słucham myśli twoich]”, „*** [Teraz to ty jesteś moją siłą]” i „*** [Dziękuję Ci Obecny]”.

Mieszkająca w Grabownicy Starzeńskiej, choć z urodzenia sanoczanka, wesoła i bezpretensjonalna autorka Anna Sawicka preferuje w swojej liryce problematykę miłości, istnienia i przemijania, a także przyrody i środowiska lokalnego. Właśnie takie utwory znalazły się w jej tomiku „Myśli dłoni szeptane” z 2015 r., na łamach „Wiadomości Brzozowskich”, a także w prezentacjach podczas Międzynarodowego Konkursu Wierszy „Wrzeciono” w Nowej Sarzynie, gdzie trzykrotnie sięgnęła po prestiżowe wyróżnienia. Poza tym jako czeladniczka hafciarstwa i koronkarstwa realizuje swoją kolejną pasję, m.in. rękodzielnicze wyszywanie sztandarów, tworzenie haftu liczonego, płaskiego, koralikowego, koronki frywolitkowej. Szeroko znana jest także jako członkini zespołu obrzędowego „Graboszczanie”. Podczas muzealnego spotkania dała się skusić na zaprezentowanie tylko jednej kompozycji – „*** [Lubię cię jak poziomki]”.

Przedstawicielka młodego pokolenia poetyckiego Beata Lonc przed brzo- zowską publicznością wystąpiła nie po raz pierwszy. Zadebiutowała bez mała dwa lata temu w „Notesie poetyckim”. Jej atutem jest nasycona duchowością, subtelna liryka, którą po części tak charakteryzuje: Miłość, choć wspaniała, czasem przybiera różne barwy. Każdy z nas przeżył „swoje”, w związku z tym […] zaprezentuję coś w melancholijnym klimacie. Los układa nam różne scenariusze, raz dobre, raz złe, czasem nawet każe stać w miejscu. Pamiętajmy jednak o nadziei, która nigdy nie umiera; i o tym, że jakich przeżyć nie podarowało nam życie, warto mieć nadzieję. Pamiętać, że po każdej burzy wychodzi słońce, a kiedyś, u kresu naszej drogi wszystko się skończy i przeprowadzimy nasze dusze do tego lepszego świata. Podczas spotkania dała próbkę swojej poważnej, odnoszącej się niejednokrotnie do kwestii eschatologicznych liryki kompozycjami: „Mam marzenie”, „Zazdroszczę Ci, mamo” i „*** [W półuśmiechu zastygam]”.

Duchem obecna wśród twórców „Zgrzytu” była zapewne zaprzątnięta innymi obowiązkami Agnieszka Mrozek, której utwory również zostały zaprezentowane. Autorka określa siebie mianem niespokojnego ducha, choć brzmi to dość frapująco w odniesieniu do magistra filozofii w zakresie pedagogiki i pedagogiki katechetycznej oraz wiedzy o kulturze i sztuce. Brzozowianka z urodzenia, mieszkająca w Starej Wsi, dekoratorka, florystyka, nauczycielka, instruktorka zajęć artystycznych, projektantka autorskiej biżuterii artystycznej m.in. techniką sutaszu, wyznaje, że pociąga ją sztuka szeroko pojęta: zarówno piękno przedmiotów, jak i chwil oraz słów. Jej utwór „*** [Szukam i poszukuję]” odczytała Anna Ziemba-Lonc.

Wyraźne piętno podczas wtorkowego wieczoru poetyckiego odcisnęli również panowie. Jako pierwszego z nich usłyszała publiczność Jana Ograna – twórcę, którego biografia zatoczyła piękny krąg. Urodzony w Izdebkach wyjechał w wielki świat – na studia do Krakowa. Uzyskane magisterium historii zaprowadziło go do znanej kuźni ludzi lasu – szkoły leśnej w Lesku, gdzie uczył przez 9 lat, a ponadto publikował w „Obserwatorze Bieszczadzkim” i wiódł żywot człowieka wrażliwego. Wreszcie po licznych perypetiach znalazł przystań w porcie rodzinnej wsi, gdzie kontynuuje swoje „życiopisanie”, a na twórczym koncie zdążył już odłożyć sporo wartościowych kart, zawartych w dziewięciu tomikach poezji, dwóch tomikach miniatur prozatorskich, trzech antologiach, licznych publikacjach w „Akancie”, „Obrzeżach”, „Sztuce osobowej”, „Toposie”, „Tyglu Kultury” i „Wiadomościach Brzozowskich”. Laureat Nagrody Grzegorza z Sanoka oraz XI Przeglądu Twórczości Artystycznej Środowiskowych Domów Samopomocy Województwa Podkarpackiego ukazał część siebie w utworach: „Przebudzenie”, „Izdebki”, „Patron” i „Poranek”.

Pierwszy raz wystąpił ze swoimi wierszami przed słuchaczami w muzeum nieco młodszy od poprzednika, utytułowany i nagradzany w ogólnopolskich konkursach poetyckich i satyrycznych literat z Golcowej Józef Tomoń. Jego twórczość, adresowana zarówno do dzieci, jak i do osób dorosłych, znana jest z fal Radia Via, Radia Rzeszów, Radia Sigma i Poznańskiego Radia Merkury, z streetartowego wyświetlenia na murach ul. Brackiej w Krakowie, z internetowych portali poetyckich, facebooka, tomiku „W kołyszącym hamaku myśli”, trzynastu almanachów i dwóch antologii. Na wieczór w Brzozowie wybrał m.in.: „Kwiat paproci”, „Po tamtej stronie nocy” i „Tam gdzieś”.

Dobrze znany brzozowskim miłośnikom literatury poeta, prozaik i autor recenzji literackich Krzysztof Graboń legitymuje się wykształceniem kulturoznawczym i polonistycznym. Udziela się m.in. w Krośnieńskim Klubie Literackim przy Regionalnym Centrum Kultur Pogranicza, Stowarzyszeniu Autorów Polskich i Stowarzyszeniu Literackim Nauczycieli w Krośnie, gdzie mieszka, choć związany był również z Turzym Polem. Jego utwory znalazły się w 8 tomikach poezji z lat 2008–2017, czasopismach „Radostowa”, „Wiadomości Brzozowskie”, autorskim blogu i dwóch serwisach internetowych.

Mocną, męską poezją wybrzmiał urodzony w 1987 r. Kamil Frankiewicz – autor utworów opublikowanych w kwartalniku poetyckim „Zgrzytu”, antologii „Notes poetycki”, „Almanachu Ruchu Poetyckiego Zgrzyt” i na blogu internetowym. Rozmiłowany w sztuce kulinarnej potrafi równie atrakcyjnie zapewnić ucztę duchową poprzez miniatury „Na koniec świata”, „Tak cicho”, „I tylko buty”.

Najmłodszy z prezentujących się poetów – Dominik Pinda z Przysietnicy realizuje się nie tylko w tworzeniu od roku wierszy, ale i w wypowiedzi plastycznej. Ubiegłoroczny absolwent Liceum Plastycznego w Lesku kontynuuje swoją pasję jako student I roku grafiki w Wydziale Sztuki Uniwersytetu Rzeszowskiego. Literacko pociągają go natomiast szczególnie nowatorskie zagadnienia (poezja fantasy i sci-fi), choć nie gardzi formami klasycznymi jak dramat oraz nurtem sentymentalizmu. Swoje przesłanie w pierwszym publicznym występie skierował zwłaszcza ku swoim rówieśnikom trzema kompozycjami: „Bezczynność”, „Ona i on” i ulubioną „Myśmy”.

Spotkanie w ratuszu stało się okazją ku promocji antologii „Poezja współczesna o wielu twarzach…” pod redakcją Anny Ziemby-Lonc. Ona też, zachęcając do lektury publikacji, skorzystała ze wstępu do niej własnego pióra. Powiedziała m.in.: Dokładnie rok temu światło dzienne ujrzała antologia „Notes poetycki”, na której kartach nastąpiła integracja ponad sześćdziesięciu poetów z całej Polski. Niektórzy z nich po raz pierwszy odważyli się wyjść z ciemnej szuflady. Ci dojrzalsi i być może przyzwyczajeni do audytorium również zapragnęli podzielić się z Tobą […] kawałkiem swojej duszy. Niniejsza publikacja to uwieńczenie kolejnego projektu, którego celem było pokazanie, że współczesna poezja nie da się zamknąć w ściśle określonych ramach.

Rok temu nie wiedziałam, że powstanie kolejna antologia. To Ty, Czytelniku, dałeś mi motywację do prowadzenia kolejnego projektu. Zatem przedstawiam Ci „Poezję współczesną o wielu twarzach”, autorów w różnym wieku i z różnym bagażem doświadczeń. Każdy z nas swoim wierszem pragnie poruszyć Twoje serce, wkraść się w upodobania, a może nawet odmienić życie i sprawić, że zupełnie inaczej spojrzysz na poezję współczesną.

Percepcję dzisiejszej poezji doskonale odzwierciedlają słowa Tadeusza Różewicza: „Dopóki nie poczujesz się nieszczęśliwy, nie narodzi się w tobie «poezja»”!

Dzisiejsza twórczość to walka, która często toczy się w naszych wnętrzach o dobro i akceptację. Poezja współczesna emanuje buntem i niezgodą na to, co proponuje świat, ale z drugiej strony chłoniemy ten świat, nawet jeżeli nie podobają nam się jego idee. Często zarzucasz nam, Drogi Czytelniku, że… mówiąc kolokwialnie: piszemy smutne wiersze. Zapewne dla wielu z nas poezja ma moc terapeutyczną. Daje upust negatywnym emocjom i pozwala podzielić się każdą pięknie przeżytą chwilą. W tej publikacji znajdziesz nie tylko strofy w odcieniach nostalgii i melancholii, ale również wiersze niosące radość, nadzieję, będące potwierdzeniem, że poezja jest dla nas nie tylko pasją, ale i sensem życia. Rejestrowanie codzienności, zdarzeń z życia, opisywanie uczuć, emocji czy nawet tworzenie poprzez poszukiwanie inspiracji pozwala nam istnieć. Nie tylko dosłownie, tu i teraz, ale przede wszystkim na kartach książek i w pamięci Czytelników. Moim zadaniem nie jest analiza twórczości poetów, których wiersze znalazły się w tej książce, ale otwarcie drzwi i znalezienie im drogi do Ciebie. Czytelniku, wiem, ze jesteś wymagający i często surowo oceniasz nasze próby literackie, ale weź, proszę, pod uwagę, że masz przed sobą książkę pisaną nie piórem, ale sercem każdego z nas.

W imieniu swoim i Autorów dziękuję Ci, Drogi Czytelniku, że jesteś z nami. Zapraszam do lektury.

Zaproszenie to spotkało się z ciepłym przyjęciem publiczności, która nie szczędziła aplauzu. Sporo oklasków zebrał także utalentowany gitarzysta Artur Michelis z krośnieńskiego zespołu „Kapitał”, który zadebiutował w 2012 r. na antenie Radia Rzeszów i studenckiego Radia Ujot FM, wykonując mieszankę muzyki rockowej, rock and rolla i big beatu. Zazwyczaj wraz z trzema kolegami z obecnego składu: Pawłem Gromadzkim (gitara rytmiczna), Tomaszem Kustrą (perkusja) i Kamilem Kustroniem (gitara basowa) prezentuje w repertuarze standardy muzyki lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, a także kompozycje autorskie. Tym razem, po raz pierwszy w sali brzozowskiego ratusza, wystąpił z nieco „spokojniejszymi” coverami i nastrojową muzyką, która rewelacyjnie wpisała się w atmosferę poetyckiej uczty duchowej.

Ta zresztą była podbudowana również prezentacją o walorach plastycznych. Zapewniła to wystawa malarstwa Agnieszki Mrozek i grafiki Katarzyny Terchy-Frankiewicz. Obydwie brzozowianki zdecydowały się na ukazanie inspirujących prac, które po spotkaniu były podziwiane przez publiczność.

Bogactwo słowa i przekazywanej treści duchowej to znak rozpoznawczy członkiń i członków ruchu „Zgrzyt”. Tym razem w muzeum znalazło się miejsce nie tylko dla wartościowego słowa pisanego i równie pięknie głoszonego, ale i dla zdań werbalnie niewypowiedzianych, niedopowiedzianych, nie do końca sprecyzowanych, bardzo ulotnych, ciepłych, ocierających się o sferę sacrum. Cieszy to, że twórczynie i twórcy posługujący się słowem w nurcie dość klasycznym kontynuują swoje chwalebne zamierzenia i wędrówki poetyckie po szlachetnych zakamarkach ludzkiej natury.

M.A.J.

fot. Piotr Sobota