XII Brzozowskie Sympozjum Historyczne „Ze skarbca lokalnej przeszłości i kultury”

Historia jest nauczycielką życia – pisze w ciekawym szkicu o historii regionalnej Małgorzata Dąbrowska – Analizując przeszłość można nie tylko wiele dowiedzieć się o teraźniej- szości, ale także o przyszłości. Obecnie, kiedy humanistyka jest uważana za mało praktyczną i nieżyciową dziedzinę nauki, trudniej dostrzec zalety jej uprawiania. Mimo to, w ostatnich latach można zaobserwować rosnącą liczbę entuzjastów historii regionalnej, skupiających się w stowarzyszeniach czy projektach.

Znajomość dziejów naszego regionu czy lokalnej społeczności niesie za sobą wiele korzyści. Przede wszystkim jest to wspaniałe narzędzie budowania tożsamości i poczucia przynależności mieszkańców do danej zbiorowości. Z kolei to zaangażowanie w poznanie historii regionalnej może łatwo przenieść się także na inne płaszczyzny życia codziennego. Okazuje się bowiem, że aktywizacja grupy dla jednego działania, motywuje ją do kolejnych wspólnych przedsięwzięć.

Znajomość historii danej społeczności pozwala na zrozumienie praw nią rządzących. Nie chodzi tu nam oczywiście jedynie o prawa normatywne, ale przede wszystkim o normy i obyczaje nieskodyfikowane. Historia, a właściwie jej znajomość, pozwala na podtrzymywanie lokalnych tradycji i zwyczajów. Mamy tu do czynienia z klasyczną zależnością – łatwiej jest podporządkować się pewnym normom, kiedy znane jest ich pochodzenie i uzasadnienie.

Ukazaniu klejnotów ze skarbczyka tej, jakże ciekawej, dziedziny historii służyła dwunasta edycja brzozowskich spotkań historycznych, którą w poniedziałek 26 czerwca br. zorganizował brzozowski samorząd gminny oraz muzeum regionalne w nadstobnickim grodzie. Przedsięwzięcie zogniskowało udział kilkudziesięciu miłośników przeszłości, wśród których honorowe miejsca zajęli: starosta brzozowski Zygmunt Błaż, burmistrz Brzozowa Józef Rzepka, przewodniczący rad powiatu i gminy – Henryk Kozik i Edward Sabik, zastępca burmistrza Stanisław Pilszak oraz członkowie delegacji z Drohobycza – zaprzyjaźnionego miasta po ukraińskiej stronie obecnej granicy.

Pierwszy blok referatów sympozyjnych otworzył – pochodzący z Wary – dr Krzysztof Hajduk, nauczyciel Społecznego Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego Doliny Strugu w Chmielniku. Omówił zarys Form aktywności społeczno-kulturalnej na terenie Brzozowa i powiatu brzozowskiego w latach 1918–1939. Zrelacjonował zagadnienie poprzez pryzmat funkcjonowania lokalnych stowarzyszeń polskich, ukraińskich i żydowskich jako inicjatorów szeregu przedsięwzięć na niwie społeczno-kulturalnej. Ograniczone ramy czasowe wystąpienia pozwoliły na zaprezentowanie tylko części organizacji pozarządowych, m.in.: Towarzystwa Szkoły Ludowej, Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”, Związku Strzeleckiego, Powiatowego Komitetu Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego, Proswity, Ridnej Szkiły oraz 19 organizacji żydowskich w stolicy powiatu nad Sanem, Stobnicą i Wisłokiem.

Zamieszkały na Małej Stronie Humnisk doktorant historii Uniwersytetu Rzeszowskiego i członek redakcji ich czasopisma naukowego „Historic@” mgr Paweł Gądek wygłosił referat pt. Bezpośrednie i pośrednie formy eksterminacji społeczeństwa polskiego przez okupanta niemieckiego w latach 1939–1944 na obszarze powiatu brzozowskiego. Bardzo szeroka tematyka została przez niego fachowo ukazana poprzez syntetyczne zasygnalizowanie najważniejszych zagadnień. Autor wspomniał m.in., że: Niemiecka polityka okupacyjna na obszarach przedwojennego powiatu brzozowskiego miała kilka podstawowych założeń. Po pierwsze starano się wyeliminować ze społeczeństwa jednostki i grupy, które stanowiły realne bądź potencjalne zagrożenie dla władz. Dążono również do usunięcia społeczności żydowskiej i romskiej, gdyż według rasistowskiej ideologii hitlerowskiej przedstawiciele tych nacji prezentowali najgorszą wartość rasową. Po drugie Niemcy dążyli do maksymalnego wyzysku miejscowych zasobów ludzkich i gospodarczych. Po trzecie starano się w dalszej perspektywie czasu przekształcić społeczeństwo polskie według zamysłu nazistowskich ideologów. To znaczy dążono do zniszczenia polskiej kultury oraz świadomości narodowej. Chciano również osłabić poziom intelektualny obywateli polskich i zmniejszyć ich liczebność. Miało to doprowadzić do stworzenia posłusznego i bezwolnego rezerwuaru taniej siły roboczej. Młody historyk przedstawił uszczegółowiony katalog różnych form represji wobec obywateli polskich różnych narodowości, niestety – z powodu ograniczeń czasowych – nie mógł rozwinąć swojego, bardzo ciekawego wywodu.

Problematykę frapującego aspektu okresu tuż po zakończeniu drugiej wojny światowej podjął dyrektor Zespołu Szkół im. Jana Pawła II w Zarzeczu dr Krzysztof Majkowski. Referatem pt. Realizacja umowy o wymianie ludności z 1944 r. na terenie powiatu brzozowskiego naświetlił kwestie definicyjne i znaczenie terminologiczne repatriacji, deportacji i przesiedleń (dobrowolnych i przymusowych). Przypomniał, że w granicach Polski po 1944 r. pozostało ok. 700 tys. Ukraińców, zwłaszcza na Rzeszowszczyźnie. Przedstawił założenia i cele układu o ewakuacji ludności podpisanego w Lublinie 9 września 1944 r., nadmieniając o tym, że specyfikacja tego wyjątkowego aktu skutkowała jedynie ogłoszeniem komunikatu o dokumencie, a nie publikacją tego tekstu w urzędowym publikatorze. Skoncentrował się na okolicach Brzozowa, które podlegały Rejonowi XII (sanockiemu), w tym na działalności Powiatowego Urzędu Repatriacyjnego (funkcjonującego od początku kwietnia 1945 r. pod przewodnictwem Jana Borkowskiego). Drobiazgowo omówił takie formy działania, jak: ewidencjonowanie ludności ukraińskiej przewidzianej do relokacji, prowadzenie akcji agitacyjnej na rzecz dobrowolnego opuszczenia przez nią stron rodzinnych, kwestie obrony przed kwalifikowaniem do przesiedlenia, np. poprzez zmianę obrządku na rzymskokatolicki lub deklarację przynależności do narodu polskiego, różne formy nacisku i zachęt np. poprzez ulgi podatkowe lub obciążanie przymusowymi świadczeniami. Podał również dane liczbowe, m.in. stwierdził, że do końca maja 1945 r. przesiedlono ponad 4,3 tys. Ukraińców z powiatu brzozowskiego.

Sekretarz zarządu Stowarzyszenia Eksploracyjno-Historycznego „Galicja” Artur Hejnar w oparciu o ciekawą i dynamiczną prezentację multimedialną scharakteryzował działalność organizacji. Wskazał, że wspólną motywacją członków tej organizacji pozarządowej jest pasja historii, zwłaszcza związanej z tragicznymi wydarzeniami obydwu wojen światowych. Stąd też szczególnym zainteresowaniem poszukiwaczy i rekonstruktorów z „Galicji” cieszy się szeroko rozumiana opieka nad miejscami pochówku ofiar walk (począwszy od porządkowania cmentarzy, oznaczania pojedynczych mogił poprzez kultywowanie systematycznej pamięci o poległych żołnierzach aż po akcje medialne), ale także cmentarzami cholerycznymi. Ustawianie krzyży z charakterystycznymi tabliczkami, prowadzenie badań georadarowych, organizowanie ekspozycji i stoisk, udział w giełdach staroci i akcjach rekonstruktorskich, współpraca z archeologami, a nade wszystko wydobywanie artefaktów (np. wraku sztukasa w Krościenku Wyżnym wraz ze szczątkami rumuńskiego pilota) pozostają wizytówką aktywności członków stowarzyszenia. Niemałe wrażenie zrobiła na uczestnikach sympozjum ekspozycja militariów oraz fotografii dokumentujących działalność „galicjan”, którzy – co warte szczególnego podkreślenia – do Brzozowa przyjechali z różnych miejscowości południowo-wschodniej Polski i nieodpłatnie podzielili się swoją wiedzą, pasją i udostępnieniem części wartościowych kolekcji. Spora zasługa w organizacji tej towarzyszącej spotkaniu naukowemu imprezy stała się udziałem mieszkającego w Izdebkach młodego, sympatycznego członka stowarzyszenia – Adama Przystasza.

Drugi blok wystąpień, po przerwie kawowej, został poświęcony wybitnym przedstawicielom stanu duchownego. Zapewne dziwić nie mogło w tym kontekście, iż autorzy referatów są osobami ściśle związanymi z Kościołem rzymskokatolickim. Adiunkt w Ośrodku Badań nad Polonią i Duszpasterstwem Polonijnym Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II ks. dr Sławomir Zych przedstawił postać Księdza Franciszka Bolka (1886–1958) – administratora parafii Izdebki (1914) jako historyka Polonii w Stanach Zjednoczonych. Otwarcie określił bohatera swojego szkicu jako osobowość o trudnym charakterze, niekiedy skonfliktowanej z władzą kościelną (stąd częste przenosiny i krótkotrwałe okresy posługi w poszczególnych parafiach), ale także bezkompromisowo tępiącej nałóg alkoholizmu. Wspomniał o posłudze ks. Franciszka Bolka jako wikariusza, a następnie kapelana armii austro-węgierskiej i w odrodzonym wojsku polskim, o niewoli u bolszewików, z której powrócił do diecezji w 1922 r., a następnie o jego aktywnej działalności społecznej w Prużanach. Skoncentrował się jednak na wieloletnim stałym pobycie duszpasterza w Stanach Zjednoczonych i jego aktywności społecznej, badawczej (uwieńczonej doktoratem w 1948 r.), archiwalnej, kolekcjonerskiej, publicystycznej. Swój referat podsumował uwagą o tym, że ks. dr Franciszek Bolek z dumą podkreślał, iż najwyższą funkcją duszpasterską w ojczystym kraju było krótkotrwałe pełnienie obowiązków administratora parafii w Izdebkach.

Pochodzący z tej właśnie miejscowości, obecny wikariusz parafii rzymskokatolickiej pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Krzywczy ks. dr Jan Rogula zaprezentował sylwetkę innego duszpasterza izdebskiego – wieloletniego proboszcza ks. Stanisława Zuba (Zborowskiego). Przedstawiony materiał miał szczególny walor, stanowił bowiem nie tylko zarys biografii wybitnego duchownego, patrioty, ofiary reżimu stalinowskiego, ale głównie wzruszające świadectwo o niezłomnej postawie autentycznego sługi Boga i Kościoła, a zarazem zahartowanego cierpieniem, bohaterskiego Polaka, który nie uległ presji ateistycznego i antynarodowego systemu. Omawiając początki edukacji, nadmienił o niełatwej drodze do edukacji zdolnego gimnazjalisty w szkołach w Jaśle i Krośnie, o bardzo dobrym zdaniu matury w 1935 r., o wstąpieniu do przemyskiego seminarium duchownego i o przyśpieszonym zakończeniu formacji kleryckiej udzieleniem święceń prezbiteratu we wrześniu 1939 r. w obliczu sukcesów wojsk niemieckich i rozpadu państwa polskiego. Autor wystąpienia nakreślił losy neoprezbitera w czasie okupacji (pobyt w Jedliczu, ukrywanie się w Długiem i Nienaszowie, następnie posługa w Jaćmierzu, Korczynie i Gniewczynie, współpraca z podziemiem akowskim), a także w okresie terroru stalinowskiego (zmiana nazwiska, areszt, pokazowy proces na przełomie lat 1949/1950 o przynależność do struktur Narodowych Sił Zbrojnych i próbę obalenia siłą ustroju ludowego, wyrok 10 lat pozbawienia wolności, utraty praw obywatelskich, przepadek mienia na rzecz skarbu państwa, odbycie 6-letniej kary więzienia we Wronkach, poważne nadwyrężenie zdrowia, amnestia). Nie pominął wątku torturowania kapłana w czasie śledztwa, a także zaangażowania się niezłomnego duszpasterza w tworzenie koła „Solidarności” Rolników Indywidualnych w Izdebkach w 1981 r. Wspomniał o jego trudnym charakterze po tak dramatycznych przejściach i o tym, że po uwolnieniu i powrocie do duszpasterstwa każdą mszę św. celebrował, śpiewając, a czynił to zgodnie ze ślubowaniem złożonym w trakcie brutalnego śledztwa.

Aspekt walki aparatu represji państwa „ludowego” z Kościołem Chrystusowym stał się osią ostatniego podczas sympozjum referatu pt. Arcybiskup Ignacy Tokarczuk i bł. ks. Jerzy Popiełuszko – patron powiatu brzozowskiego. Temat ten omówił główny specjalista Oddziałowego Biura Badań Historycznych Instytutu Pamięci Narodowej w Rzeszowie dr Mariusz Krzysztofiński. Nawiązując do tego, że już za kilka miesięcy rozpocznie się Rok Arcybiskupa Tokarczuka, nakreślił charakterystykę tegoż wielkiego arcypasterza przemyskiego Kościoła partykularnego, zdecydowanego bojownika o swobodę wyznawania wiary w Boga i manifestowania postawy patriotycznej. Podobnie w odniesieniu do ks. Jerzego wyraził pogląd, iż duszpasterz ludzi pracy był także wyjątkową osobowością, głównie za sprawą pokornego podejścia do realizacji własnego powołania – tym bardziej, że doświadczał niezrozumienia swojej misji nawet ze strony niektórych przełożonych. Rzeszowski historyk skonstatował, że właśnie te rozterki stanowiły główny powód spotkań obydwu indywidualności – idealistów o nieskazitelnej postawie moralnej, gorliwych duszpasterzy, a zarazem ludzi miłujących szczerymi sercami Boga i Ojczyznę. Swoje wystąpienie zilustrował prezentacją obsłużoną przez kierownika jednego z działów brzozowskiego muzeum Piotra Sobotę.

Wracając do zacytowanego wyżej fragmentu szkicu Małgorzaty Dąbrowskiej, warto ponownie sięgnąć po jej konstatację. Ówczesna doktorantka historii Uniwersytetu Szczecińskiego stwierdziła bowiem, że: Historia regionalna jest w subiektywnym odczuciu bardziej przystępna od historii Polski, Europy czy świata. Odczucie to jest oparte na charakterze badań regionalnych. W większości skupiają się one bowiem na historii dnia codziennego, pozostawiając w tle historię polityczną. Wyraźne podobieństwa, a niekiedy tożsamość losów sprawiają, że dzieje regionalne wydają się być, kolokwialnie mówiąc, ciekawsze. Jeśli dodamy do tego możliwość upamiętnienia (a niekiedy nawet kreowania) lokalnych bohaterów, objawią nam się najistotniejsze zalety uprawiania historii regionalnej.

M.A.J.